To już ostatni na moim blogu (przynajmniej w najbliższym czasie) wpis o Czarnogórze. Postaram się dziś w miarę zwięźle podsumować tamtejsze atrakcje turystyczne oraz podrzucić kilka porad dla wszystkich, którzy najbliższe wakacje planują spędzić w słonecznym Montenegro. Tym razem zero marudzenia – same konkrety i informacje praktyczne.
Żądnych wiedzy zapraszam do lektury, a całą resztą jak zwykle pozdrawiam.
Spis treści
Gdzie nocować w Czarnogórze?
Jeżeli macie jakiekolwiek pojęcie o geografii, to Czarnogóra wydaje się wam prawdopodobnie bardzo niewielkim państewkiem i, jakby to powiedzieć, macie rację. To bardzo małe państwo. Niemniej, przedostanie się z jednego punktu do drugiego wcale nie musi być proste. A już na pewno nie będzie aż takie szybkie, jak wskazywać by mogły niewielkie odległości.
Dlatego decyzja, gdzie nocować w Czarnogórze, nie jest aż taką błahostką, jak mogłoby się wydawać. Poniżej znajdziecie kilka moich koszmarnych propozycji, które mogą pomóc w jej podjęciu.
Polecane miejsca na noclegi
Buljarica – tu byłem, tu spałem i właściwie nie żałuję. Jest całkiem niezła – jak na okoliczne warunki – plaża, parę knajpek, miejscowość mniej więcej pośrodku linii brzegowej, więc wszędzie niby blisko. Myślę, że to dobra baza wypadowa dla ludzi, którzy coś by tam chcieli zobaczyć, ale nie mają również nic przeciwko temu, by się trochę pobyczyć. W sensie: na wypoczynek też się nada.
Kliknij tutaj i sprawdź aktualne ceny noclegów w Buljaricy!
Oprócz tego dobrym pomysłem jest zatrzymać się choć na jedną/dwie noce w Kotorze. To przepięknej urody miasto, po którym warto pochodzić po zmroku. Oczywiście nocleg będzie już nieco droższy niż w Buljaricy, właściwie to zapewne będzie droższy niż gdziekolwiek w Czarnogórze. Jeżeli podróżujecie samochodem, warto zwrócić uwagę, czy wasza noclegownia zapewnia parking. W przypadku, gdyby nie zapewniała, proponuję poszukać innego miejsca, bo parkowanie w Kotorze bułką z masłem nie jest.
Kliknij tutaj i sprawdź aktualne ceny noclegów w Kotorze!
Jeżeli ktoś ceni sobie szaloną zabawę do białego rana lub po prostu chce się popisać nowym złotym zębem, może go zainteresować Budva. Jest to imprezowe centrum czarnogórskiego wybrzeża, które upodobała sobie między innymi serbska mafia. Ponieważ pan Koszmarny kilka lat temu wypisał się z tej ostatniej, zwiedzanie Budvy ostatecznie sobie odpuściliśmy.
Co zobaczyć w Czarnogórze?
Ten niewielki kraj ma naprawdę sporo do zaoferowania, chyba nawet więcej niż Mazowsze, od którego jest przecież sporo mniejsze. Ale kiedy, na potrzeby niniejszego wpisu, pan Koszmarny próbował przypomnieć sobie wszystkie ciekawe miejsca, to okazało się, że absolutny must see pozostał raptem jeden i jest nim oczywiście:
Zatoka Kotorska – największa atrakcja Czarnogóry
Ten jedyny w swoim rodzaju rodzaju quasi-fiord na Adriatyku jest miejscem na tyle urokliwym i niepowtarzalnym, że chęć jego zobaczenia można potraktować jako wystarczające uzasadnienie absurdalnego pomysłu, za jaki powinno uchodzić pokonanie dwóch tysięcy kilometrów w jedną stronę. Nawet ja, pan Koszmarny, który podróżować nie znosi i którego niewiele rzeczy jest w stanie zauroczyć, dał się ponieść i musi powiedzieć otwarcie: Boka Kotorska to miejsce genialne.
A skoro sama Boka jest genialna, to polecam oczywiście atrakcje w jej okolicy…
Kotor i przepiękne stare miasto
Kotor to prawdopodobnie najbardziej popularne miejsce na mapie Czarnogóry. Znajduje się tu bardzo ładne stare miasto (w całości wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO), po którym, jak to po starówce, można się poprzechadzać. I na pewno warto się poprzechadzać, bo niewiele jest w Europie równie ładnych i równie wartych przechadzki starówek.
Oprócz zagubienia wąskich uliczkach starego miasta, warto również wybrać się na miejskie mury. Roztacza się z nich bowiem świetny widok zarówno na miasto, jak i na zatokę. Absolutny must see, więcej info w specjalnej relacji z Kotoru, którą oczywiście możecie znaleźć na blogu. Dokładnie w tym miejscu: Kotor.
Perast i wycieczka na sztuczną wyspę
Tuż nieopodal znajduje się natomiast Perast. Niewielkie, acz nader sympatyczne miasteczko nad Zatoką Kotorską, skąd tę zatokę można również oczywiście poobserwować (czego, jak wiecie, nigdy za wiele). Oprócz tego, że sobie można obserwować, to można też się przepłynąć łódką na niewielką sztuczną Wyspę Matki Boskiej na Skale.
To może nie jest tak absolutny must see, ale na pewno warto see. Szczegółową relację z nawiedzenia Perastu przez pana Koszmarnego, również znajdziecie na blogu: Perast.
Skoro jesteśmy w temacie Boki, to muszę wspomnieć jeszcze o czymś takim, jak Półwysep Trivat. Tu pan Koszmarny tylko się przejeżdżał, ale można na półwyspie zrobić sporo więcej. Z Trivat obejrzymy sobię Bokę Kotorską od drugiej strony.
Lovćen
Park Narodowy Lovćen to jeden z pięciu parków narodowych w Czarnogórze. Nie pytajcie, jakim cudem na tak niewielkim obszarze udało się zmieścić tak wiele parków narodowych, bo będę musiał odpowiedzieć, że nie wiem 😉
Tak czy inaczej Park Narodowy Lovćen jest prawdopodobnie najpopularniejszy, gdyż łatwo połączyć go ze zwiedzaniem Zatoki Kotorskiej. Co więcej, w tym akurat przypadku prostota idzie w parze z jakością, bo widoki na jakie możemy natrafić podczas trekkingu po parku są niewiarygodnie piękne. Wisienką na torcie jest fantastycznie położone na terenie parku Mauzoleum Piotra II Petrowicia-Niegosza.
Na urokach Zatoki Kotorskiej, atrakcje Czarnogóry się jednak nie kończą. Warto odwiedzić jeszcze przynajmniej kilka innych miejsc, które może nie są najpiękniejsze, ale wciąż bardzo, ale to bardzo przyjemne…
Stary Bar – zwiedzanie ruin twierdzy
Stary Bar. Niby nic tu wielkiego nie ma, niby niespecjalnie jest co oglądać, ale jakimś cudem udało się Barowi pana Koszmarnego przekonać. Może przez to, że jest tu w miarę, oczywiście jak na standardy czarnogórskiego wybrzeża, spokojnie? Na pewno nie must, co najwyżej trochę warto, ale pewnie po prostu można see. Więcej informacji: Stary Bar.
Jezioro Szkoderskie – nie tylko wybrzeże jest atrakcyjne
Choć większość atrakcji w Czarnogórze skupia się wokół wybrzeża, to Jezioro Szkoderskie jest w tym przypadku chlubnym wyjątkiem. Mogę je polecić szukającym wytchnienia od nadmorskiego zgiełku oraz miłośnikom różnorodnego ptactwa (pelikany i kormorany!).
Jako, że jezioro jest to duże, więc można je sobie poobserwować z wielu różnych perspektyw. Z tej wielości i różności pan Koszmarny wybrał Virpazar i zdał nawet z tego niewielką relację: rejs po Jeziorze Szkoderskim.
Sveti Stefan – turystyczny raj czy zwykły punkt widokowy
Sveti Stefan, czyli wyspa św. Stefana. Niewielka wysepka na Adriatyku, która z niewyjaśnionych przyczyn pojawia się na co drugiej pocztówce z Czarnogóry. Trzeba przyznać, że jest ładna i malownicza, ale trochę mało praktyczna, gdyż aby się na nią dostać albo trzeba być gościem umieszczonego na niej ekskluzywnego hotelu, albo przynajmniej sobie zakupić drinka w tamtejszej knajpie. Pan Koszmarny nie mógł dojść z panią Żon do porozumienia odnośnie tego, czy wybrać nocleg w ekskluzywnym hotelu (opcja preferowana przez panią Żon), czy też po prostu walnąć drinka (typ pana Koszmarnego), dlatego ostatecznie obejrzeliśmy wyspę św. Stefana z dystansu.
Poręczny dystans, z którego ową wyspę sobie można ogarnąć, znajduje się na przy szosie łączącej Budvę z Barem.
Plaże w Czarnogórze, czyli zrujnowany Adriatyk
No cóż, jako, że pan Koszmarny miłośnikiem plaży absolutnie nie jest, to być może jego zdanie w tej materii znaczyć wiele nie powinno. Ale skoro już mam swojego bloga, to pokuszę się o sformułowanie pewnej, może nawet kontrowersyjnej tezy: otóż, moim nieskromnym zdaniem, Czarnogóra się do plażowania specjalnie nie nadaje. Raz, że w sezonie plaże zapchane są do granic możliwości. Dwa, że wybrzeże w dużej części jest zdewastowane wylanym wszędzie betonem. A trzy, że słońce jest niezdrowe.
Jeżeli jednak się upieracie, to polecam obczaić miejscówkę, która się nazywa Buljarica.
Znajduje się tam najdłuższa chyba plaża w Czarnogórze, w miarę malowniczo położona pomiędzy dwoma skalnymi występami. Dzięki temu, że jest najdłuższa, można tu też znaleźć trochę miejsca dla siebie nawet w sezonie. Ogólnie klimat jak z początku lat ‘90, relacja w tym oto miejscu: Buljarica i Petrovac na Moru.
Tuż obok Buljaricy znajduje się też nieco większy kurort, czyli Petrovac na Moru, który serdecznie wszystkim odradzam.
Ulcinj, Cetinje i inne ciekawe miejsca w Czarnogórze
Teraz zaczynają się schody, bo muszę wymienić ciekawe miejsca, w których nie byłem. A nie byłem chociażby w mekce imprezowiczów i serbskiej mafii, czyli w Budvie. W leżącym na granicy z Albanią Ulcinj (podobno jedno z bardziej odjechanych miast Czarnogóry). W Herceg Novi.
Pomocni tubylcy po usłyszeniu pytania o lokalne atrakcje turystyczne polecali nam wizytę w Cetinje. Dawna stolica Czarnogóry to jedno z najważniejszych miast oraz szansa na zapoznanie się z bogatą historią tego niezwykłego kraju. Niestety, brak czasu w połączeniu z wrodzonym lenistwem sprawił, że to miasto również odłożyliśmy na kolejny raz.
Park Narodowy Durmitor i Kanion Rzeki Tary
Wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, Park Narodowy Durmitor, to jedna z największych atrakcji Czarnogóry. Osoby ceniące sobie własne lenistwo mogą przejechać tędy samochodem po pięknej trasie widokowej. Ponieważ jednak znajdują się tu trasy na wycieczki piesze oraz rowerowe, więcej do zaoferowania będzie miał ten park narodowy miłośnikom aktywnego wypoczynku.
Z tej okazji, na oddzielny akapit zasługuje kanion rzeki Tary, który upodobali sobie amatorzy raftingu. Kanion Tary jest najgłębszym kanionem w Europie i ciągnie się na długości ponad 150 kilometrów. Jak twierdzą ci, co byli, piękne widoki są tam gwarantowane, a sam spływ kajakiem to wspaniałe przeżycie. Kliknij i sprawdź cenę spływu górskiego po rzece Tara.
Góry Przeklęte
Na moje oko Góry Przeklęte mają trzy cechy, które sprawiają, że warto je zwiedzić:
- przepiękne krajobrazy,
- mroczną nazwę,
- raczej nie są najpopularniejszą atrakcją Czarnogóry.
Park Narodowy Gór Przeklętych położony jest na granicy Czarnogóry z Albanią i stanowi jeden z najbardziej dziewiczych obszarów na Bałkanach.
Podgorica – stolica Czarnogóry
Jedno stare przysłowie mówi, że najgorsze atrakcje Czarnogóry dzielą się na miejsca brzydkie, bardzo brzydkie oraz Podgoricę. Nie wiem ile jest w tym prawdy, bo w stolicy akurat Montenegro akurat nie byłem. Mogę więc tylko bazować na cudzych opiniach, które głoszą, że centrum miasta Podgorica to stanowi idealny przykład miejsca, w którym nie ma nic do zobaczenia.
Tak czy inaczej, ciekawych miejsc w Czarnogórze z pewnością wystarczy na niejeden wyjazd. Ja sam planuję już kolejne podróże, śmiało możecie więc iść za moim przykładem 😉
Jak dojechać do Czarnogóry?
Skoro już wiemy, co w Czarnogórze warto zobaczyć i gdzie jechać, to czas się zastanowić, jak tam dotrzeć. Otóż sposobów na to jest wiele, ale jeżeli odrzucimy teleportację, siedmiomilowe buty oraz podróż statkiem kosmicznym z międzylądowaniem na księżycu, zostaną nam w zasadzie dwa…
Cudzy samolot
W okresie od czerwca do września, połączenia do Podgoricy oferuje Wizzair. Oprócz tego, z połączeń bezpośrednich zostaje nam stary i poczciwy LOT. Dobrą opcją mogą być czartery – podczepiając się pod biuro podróży można wyrwać najkorzystniejszą cenę, ale trzeba oczywiście mieć trochę szczęścia 😉
Jeżeli potrzebujecie więcej opcji, to trzeba kombinować z przesiadkami, do wyszukiwania których polecam oczywiście świetną stronę Azair lub wyszukiwarkę Skyscanner.
Lecąc samolotem, warto na miejscu wynająć auto. Kliknij tutaj i sprawdź aktualne ceny wypożyczenia samochodu!
Czarnogóra samochodem
Ponieważ połączenia lotnicze z Polski do Czarnogóry są takie-sobie-średnie-na-jeża, pan Koszmarny zdecydował się to akurat państwo ogarnąć samochodem.
Super blisko może nie jest, ale dojechać się da. Z Polski centralnej podróż trwa około 24 godzin, więc warto zatrzymać się gdzieś po drodze. Pan Koszmarny jechał do Czarnogóry zarówno przez Chorwację, jak i Bośnię i Hercegowinę, i jeżeli ktoś by go spytał o zdanie, która jest lepsza, to powiedziałby, że lepsza będzie ta przez BiH.
Dlaczego? Bo odpadają nam opłaty za autostrady w Chorwacji (około 250 zł), bo paliwo w BiH jest sporo tańsze, no i przede wszystkim dlatego, że Bośnia i Hercegowina jest świetna i naprawdę warta zobaczenia 🙂
Uwagi praktyczne
Co warto zrobić, jadąc samochodem do Czarnogóry? Pan Koszmarny radzi:
- Tankować rozważnie. Czyli w pod korek w Polsce, na Słowacji oraz w Bośni i Hercegowinie.
- Ominąć Słowenię. To malutkie państewko, przez które przejeżdża się dosłownie chwilę, a cena za winietę jest horrendalna.
- Przez Bośnię i Hercegowinę jechać gdy jest widno. Z dwóch powodów: nie ominą nas fantastyczne widoki za oknem oraz mniejsza jest szansa, że zginiemy w wypadku.
- Rada dotycząca podróży w dzień dotyczy również Czarnogóry w głębi kraju.
- Nie przekraczać granicy w Herceg Novi. Bo to strasznie zatłoczone przejście i w sezonie na pewno będziemy tam długo czekać (dwie godziny to najniższy wymiar kary).
- Wypić piwo. Oczywiście, jak już dojedziemy na miejsce. Przecież po pokonaniu tak długiej trasy zasłużyliśmy, czyż nie? 🙂 UWAGA! Piwo pijemy dopiero po dojechaniu na miejsce! Nigdy nie robimy tego przed wyruszeniem w trasę!
Kiedy jechać?
Jeżeli komuś zależy na ciepłej pogodzie to powinien zaplanować wyjazd pomiędzy majem a październikiem. Odradzałbym lipiec oraz sierpień, bo raz, że gorąco wtedy jak w piekle, a dwa, że ludzi tam jak… no też w piekle. Najlepsze miesiące na nawiedzenie tego uroczego państwa to moim zdaniem czerwiec lub wrzesień.
Transport w Czarnogórze
Nie będę tu pisał o wynajmowaniu samochodu w Czarnogórze, ponieważ nie mam w tym zakresie żadnych doświadczeń. Z tej samej przyczyny nie powiem nic na temat poruszania się autobusami oraz pociągami (choć oczywiście słyszałem o trasie Belgrad-Bar i zgadzam się, że wygląda arcyciekawie). Po Czarnogórze jeździłem jedynie własnym samochodem i tylko na ten temat mam cokolwiek do powiedzenia. A więc…
Jak się jeździ?
No cóż, jeździ się średnio. Nie ma tu autostrad i często, naprawdę często, trzeba stać w wielokilometrowych korkach. Trasa wzdłuż wybrzeża jest w dobrym stanie, ale w sezonie letnim jest strasznie zatłoczona. W głębi kraju ruch jest sporo mniejszy, ale za to stan dróg pozostawia miejscami sporo do życzenia (Uwaga! Jazda z kobietą w zaawansowanej ciąży może skutkować przedwczesnym porodem).
Miejscowi kierowcy jeżdżą dosyć dynamicznie, by nie powiedzieć, że zdarza im się kompletnie odpiąć wrotki i zapieprzać na złamanie karku. Polskie prawo jazdy jest oczywiście honorowane oraz traktowane z należnym szacunkiem.
Uwaga! Od sierpnia 2021, aby wjechać na kręte drogi Czarnogóry nie jest potrzebna Zielona Karta. Wystarczy polskie ubezpieczenie OC.
Informacje praktyczne
Przede wszystkim, przed podróżą warto zajrzeć do mojej notki, gdzie specjalnie dla was spisałem wszystko, co warto wiedzieć o Czarnogórze (w oszałamiającej ilości dziewięciu sztuk). Oprócz tego, pamiętajcie, że:
- Teoretycznie da się wjechać na podstawie dowodu osobistego, ale proponowałbym jednak zabrać ze sobą paszport, ponieważ tutejsza straż graniczna może być nieprzewidywalna. Jeżeli podróżujecie z dzieckiem to koniecznie powinno ono mieć ze sobą paszport.
- Teoretycznie do Czarnogóry nie wolno wwozić mięsa, ale powiem szczerze, że dzieciok miał kanapkę z szynką i nikt nas z tego powodu na granicy nie zatrzymał.
- Walutą Czarnogóry jest euro. Karty płatnicze są powszechnie akceptowane, nie powinno być również problemów ze znalezieniem bankomatu.
- Czarnogóra nie należy do Unii Europejskiej, do niczego się więc tu nie przyda karta EKUZ. Aby w razie potrzeby nie płacić za leczenie, przed wyjazdem trzeba wykupić ubezpieczenie turystyczne. Polecam to zrobić, szczególnie że ceny nie są szczególnie wygórowane (możesz je sprawdzić w tym miejscu).
- Jeżeli lubicie czuć się jak w domu, to na pewno ucieszy was wiadomość, że wtyczki do prądu wyglądają tak samo jak w Polsce.
- Język czarnogórski to jeden z czterech wariantów języka serbsko-chorwackiego. Wykazuje on pewne podobieństwo do polskiego, więc przy wsparciu amatorskiego-migowego jest możliwe dogadanie się z tubylcami. Na wybrzeżu, szczególnie w miejscach bardziej turystycznych, nie powinno być również problemu z językiem angielskim.
- Ponieważ Czarnogóra nie znajduje się w UE, ceny roamingu są dosyć wysokie. Koszt minuty rozmowy telefonicznej kosztuje od 5 zł wzwyż, o internet mobilny nawet nie pytajcie. Polecam korzystanie z darmowego Wi-Fi, które udostępnia większość hoteli oraz restauracji.
- Jeżeli planujesz wynajęcie auta na miejscu, to tu napisałem trochę na ten temat: wynajem samochodu w Czarnogórze.
- Jeśli nie planujesz podróży do Podgoricy, to koniecznie musisz odwiedzić Łomżę (bo jak mawia stare przysłowie: jeżeli w Łomży byłeś, to w Podgoricy już nie musisz).
- Więcej szczegółów na temat podróży do Czarnogóry zawsze możecie znaleźć na stronie MSZ.
Czy warto jechać do Czarnogóry?
Oczywiście! Całe Bałkany są piękne, a co dopiero Montenegro. Pan Koszmarny poleca!
Ostatnim razem (2018) w Montenegro samochód wypożyczyłem na lotnisku w Podgoricy. Miałem oczywiście full option insurance, bo znałem już czarnogórskie klimaty drogowe. Zwiedziliśmy Podgoricę, kawałek Durmitoru z Żabljakiem, Bokę Kotorską oraz Bar, Stari Bar i „albański” Ulcinj, a na koniec Viprazar i zjedliśmy szarana u Zorana – polecam!
Jeździ się fajnie – znacznie lepiej niż 12 lat temu 🙂 Drogi bezpłatne, poza tunelem na trasie Viprazar – Adriatyk. Stacje benzynowe w „interiorze” dość rzadko rozmieszczone, ale to nie jest wielki kraj i w baku zawsze coś zostanie aby dotoczyć się do najbliższej. Jakość głównych drog – OK, gorzej w górach. Uwaga na owe i inne stada oraz… ich pasterzy 🙂
Na lotnisku jest kilka wypożyczalni – top rentów – tanio nie jest (auto na 5 dni kosztuje ok. 700-800 PLN). Szybkie wypożyczenie, ale zwrot pomimo najwyższej opcji ubezpieczenia (łącznie z oponami, szybami, lusterkami, itp.) trwał niemiłosiernie długo. Sprawdzali prawie każdą część w samochodzie, myślałem, że będą go rozbierać na części, jak na granicy z ZSRR za słusznie minionych czasów 😉 Pan musiał być fanem dywanów, bo obejrzał nawet dywaniki w samochodzie, a podwozie sprawdzał z teleskopowym lusterkiem… Bez komentarza.
Warto jednak było – mam sentyment do czarnogórskich klimatów, rakiji oraz Vranaca – a kraj nadaje się jak najbardziej na autoeskapady. Korki..? głównie w okolicach Boki Kotorskiej i lotniska w Tivacie. Jazda po albańsku w Ulcinju to już oddzielny rozdział 🙂
W Czarnogórze byłam w lipcu 2019r. Studenci, plecaki i jak najtaniej w stosunku do jakości. Lecieliśmy Ryanairem do Podgoricy (<500 zł w obie strony), a na miejscu podróżowaliśmy autobusami (pozytywne zaskoczenie jeżeli chodzi o czystość i klimatyzację w porównaniu do chociażby wyglądu stacji, chociaż na punktualność małych busików czy autobusów miejskich nie ma co liczyć) oraz pociągiem (Bar-Virpazar, pociąg jak stare polskie regio, za to trasa malownicza i niska cena – ok. 2€?). Noclegi rezerwowałam przez Booking.com i niestety niektórzy właściciele apartamentów (2 przypadki) nic sobie z rezerwacji nie robili – kilka tygodni po dokonaniu pisali że jednak apartamenty są niedostępne, co oczywiście zrodziło nowe problemy w postaci przepychanek między Bookingiem, mną i wynajmującymi (finalnie odzyskałam tylko część pieniędzy z różnicy cen nowych rezerwacji, które obiecał pokryć Booking). Podgoricę mogę polecić tylko jako niedrogie miejsce na przenocowanie i wybranie się na tanią, pyszną kolację (Pod Volat). Petrovac na Moru zdecydowanie nie nadaję się do "plażingu" (chyba najbardziej brudna i zatłoczona plaża na jakiej byłam), natomiast od miasteczka prowadzi malownicza trasa spacerowa wzdłuż klifu, od której miejscami da się zejść w dół na skały – genialne miejsce do skakania (oczywiście skały ostre, bez butów do pływania nie polecam). Mogę polecić wycieczki łodzią z Petrovaca na okoliczną wysepkę z cerkwią, pływanie obok jaskiń wydrążonych w klifie, czy na "złotą plażę" (z tego co wiem niedostępna od lądu) – przepiękna, czysta, zimna woda, jednak tylko dla dobrych pływaków. Kotor – piękny, lecz zatłoczony, ceny również wyraźnie wyższe. O ile wybrzeże od strony Chorwacji jest droższe i przeważają tam turyści z Europy Zachodniej (+ Rosjanie), o tyle południe ma inny klimat, jest tańsze i spotkamy znacznie więcej Polaków (i oczywiście Rosjan) ;).
Dzięki za komentarz i przydatne rady. Pozdrawiam!
przysłowie o Łomży genialne
Też mi się podoba, dziękuję! 🙂
Serdecznie polecam! Byłam na wycieczce zorganizowanej przez studenckie biuro podróży – fajna opcja. Wspaniały kraj. Byłam i nad morzem i w górach. Dużo ciekawych miejsc i miast. Polecam rejs zatoką Kotorską, wycieczkę po kanionach Czarnogóry oraz na wyspę Świętego Stefana, a także do klasztoru Monaster Ostrog (tutaj niestety nie udało mi się dotrzeć, dlatego planuję jeszcze wrócić do Czarnogóry:)). Bardzo fajną opcją jest rafting po rzece Tarze. Widoczki cudowne! Byłam w sierpniu, więc były straszne upały, ale to za to opalenizna potem boska! Minusem mogą być kamieniste plaże, ale wynagradza to czysta i ciepła morska woda – także buty do pływania obowiązkowe!
Ominąć Słowenię? Winieta droga (130zł za miesięczną winietę w czerwcu 2022) jak na tych kilka kilometrów, ale za to komfort jazdy przeogromny, kierowcy kulturalni, nie spieszący się, większość dróg w bardzo dobrym stanie. Do tego widoki za oknem zapierające dech w piersiach. Może nie jestem do końca obiektywna, bo spędziliśmy w tym malutkim kraju prawie 2 tygodnie i się zakochaliśmy (podobnie jak rok wcześniej w Czarnogórze zresztą). Zdecydowanie polecam nie omijać Słowenii, ale to bardziej w kontekście dłuższego wyjazdu niż tranzytu 😉
Chodziło mi o tranzyt, dłuższy wyjazd to inna rozmowa. Nigdy nie byłem w Słowenii, a jesteś już kolejną osobą, która zachwala to państwo – jeszcze chwila i się skuszę 🙂
Wjazd do Montenegro 23 czerwca 🙂 na grnaicy poprosili o dowód rej z auta. Przejście od Serbii – Prije Pole poza tym lepiej mieć zieloną kartę jeśli chodzi o OC bo w razie kolizji są później niezle schody – ot dla własnego spokoju lepiej ją mieć 🙂
Dzięki za aktualne info 🙂
Wjazd dziecka jest możliwy także na podstawie dowodu osobistego
No i żałuję, że nie wpadłam na Twój blog wczesniej, bo właśnie jesteśmy z malutkim dzieckiem w Czarnogórze i na razie wraca do mnie cały czas tylko jedna myśl – gdzie stąd wyjechać, żeby uratować te wakacje 😂 ale spróbuję skorzystać z rad i odwiedzić polecane miejsca, które te myśli oddalą🤦♀️ (Przynajmniej na 2-3 dni)
Dla mnie Czarnogóra to przygoda. Przypomina mi lata 90 te w Polsce. Cięzko dogadać się po angielsku, wszędzie śmieci i palący ludzie.Nie polecam Sutomore latem, straszny tłok, trzeba ludziom po ręcznikach chodzić. Więc, tak- plażing to słaba opcja. Ale zwiedzanie i góry- super! Zdecydowanie polecam szukanie sobie spania z dostępem do parkingu i najlepiej, z basenem:)
Też miałem skojarzenia z latami dziewięćdziesiątymi. Dzięki za komentarz – mógłbym się pod nim podpisać 😉
Kilka lat temu też byłem w Czarnogórze wjeżdżając przez Serbię (po drodze podziwiając m.in. meandry rzeki Uvac) monumentalnym mostem nad Tarą z tyrolkami nad tym najgłębszym kanionem w Europie. Do dziś żałuję, że z racji późnej godziny przyjazdu nie udało mi się z niej skorzystać. Potem przez piękny Durmitor z niezapomnianym widokiem na meandry szmaragdowej Pivy pojechałem na spływ Tarą, który też gorąco polecam, bo już przejazd busami wąskimi krętymi górskimi dróżkami na początek spływu w wykonaniu miejscowych kierowców dostarcza nie lada emocji. Dopiero potem dotarłem podobnie, jak autor do Buljaricy. Czarnogórę potraktowałem, jako bazę wypadową do Dubrownika, ale nie przewidziałem, że pokonanie granicy bośniackiej zajmie tyle czasu i niestety brakło mi go na zwiedzanie Kotoru. Oczywiście byłem też nad Jeziorem Szkoderskim i wybrałem się przez Budvę do Parku Lovcen, które też warto moim zdaniem odwiedzić. Powrót do Polski przez Bośnię z wizytą przy wodospadzie Kravitza i z noclegiem w niewielkiej miejscowości Kulen Vakuf nieopodal wodospadu Strbacki Buk. Były to jedne z bogatszych w ciekawe atrakcje moich wakacji, a więc również wszystkim polecam Czarnogórę.
Świetny wpis 😊 dopiero co wróciliśmy z Czarnogóry, zgadzam się z opinią o Petrovac, niestety trafiłam tutaj już po powrocie.. Czarnogóra przez nas jeszcze do końca nie odkryta, byliśmy w Kotor, Stary Bar, Jezioro Szkoderskie, dach Czarnogóry, na pewno jeszcze tam wrócimy 😊
My niestety nie wspominamy tego kraju dobrze. Wyjechaliśmy do Czarnogóry na 10 dni, odwiedziliśmy kilka miast mniejszych i większych. To, co zapamiętaliśmy najbardziej, to koszmarna logistyka, wysokie ceny i chciwi tubylcy, tylko czekający by wycisnąć ostatnie euro z naiwnych turystów.
Dla ładnych widoczków i słonecznych plaż już lepiej wybrać się do Włoch. Cenowo wyjdzie tak samo, a człowiek przynajmniej wypocznie zamiast się irytować.
Świetny artykuł. Sporo przydatnych informacji dla osób planujących wakacje w Czarnogórze. Ja ostatnio pisałam o Sveti Stefan. Niesamowite miejsce. Pozdrawiam
Mamy 2023 rok, grudzień! A mnie potrzebna jest analiza Czarnogóry na rok 2024. Jak sytuacja agresji na Ukraine, wpływa na bezpieczeństwo zwykłego zmotoryzowanego turysty z Polski? Wymyśliłem pobuszować z żona, wypożyczonym samochodem, tamże, po Czarnogorskim interiorze, plus Kotor i Budwa przejazdem. Wyjazd w kwietniu, brak natłoku turystów, jak to się ma do bezpieczeństwa??
Pozdrawiam, Gienek .
Wojna na Ukrainie nijak nie wpływa na bezpieczeństwo podróży do Czarnogóry. Oczywiście przyszłości nie zna nikt, ale szansa, że konflikt rozleje się w przyszłym roku na Bałkany jest niemal zerowa. Tak więc jedźcie i sobie buszujcie 😉
Najdłuższa plaża w Czarnogórze znajduje się pomiędzy Ulcinj a granicą z Albanią. Ma kilkanaście km długości i tam jest naprawdę sporo miejsca, w dodatku jest piaszczysta. A co do Podgoricy, mnie się podobała 😉 -> https://hanyswpodrozach.blogspot.com/2022/09/czy-podgorica-to-naprawde-najnudniejsza.html
Poza niezwykłością tego małego kraju warto wspomnieć o kierowcach idiotach, którzy notorycznie „gryzą” zderzak poprzedzającemu samochodowi i wymuszają każdy możliwy wjazd z drogi podporządkowanej. Oraz wszechobecna policja na bocznych drogach z suszarkami, która kasuje każdego spoza CG. Kiedy mnie zatrzymano w Rozale, jeden z policjantów poganiał wypisującego mandat, żeby się streszczał, bo już następny stoi złapany obcokrajowiec. Jednocześnie Czarnogórcy na „czterdziestce” jeździli prawie 100 km/h trąbiąc i pozdrawiając policję. Byłem cztery razy już w Czarnogórze i widziałem już tu praktycznie wszystko, ale więcej tu nie przyjadę. Obrzydzili mi swój kraj i jazdę samochodem.
Paniekoszmarny! Siedzimy sobie z mężem na balkonie w mieście Utjeha, czworo dzieci odpoczywa po pluskaniu, pląsaniu i jazgocie całodziennym. Natknęliśmy się na Pańskiego bloga. Rozbawił nas Pan do łez ( co po pełnej przygód podróży z centralnej Polski, stresie jazdy nocą po Czarnogórze, zatrzymaniu przez policję, zagubieniu w akcji, bo kwaterunek na bookingu był źle otagowany) za co jesteśmy wdzięczni!
Bardzo dobrze się Pana czyta, weźmiemy sobie do serca wskazania i polecenia, bo jak dotąd Bałkany poznane przez nas tylko do Dubrownika. Też kochamy, jak Pan, zwłaszcza Hercegowinę.